Teraz, kiedy czytałem Słowo i widziałem jak Jezus się oddzielał od innych, by iść samotnie na górę i się modlić, rozumiałem, że miał siłę to robić z powodu głodu obecności Swego Ojca. Robił to, bo był głodny relacji z Ojcem w duchowym wymiarze. Że rzeczy tego świata nie miały powabu, były ciemne, zepsute i nudne. Z tego powodu tak bardzo pragnął spotkać się Ojcem w duchu, spędzić czas oglądając Swego Ojca. Dlatego oddzielał się od świata. I takie właśnie było działanie postu w moim życiu. Stawałem się naczyniem oddzielonym od rzeczy ziemskich. Królestwo tego świata zaczęło tracić jakikolwiek urok. Apetyty ziemskie przestały mnie pociągać. Przestałem mieć pociąg do zaspokajania ich. Mój głód całkowicie się przestawił na rzeczy duchowe. Zacząłem pragnąć nasycać moje duchowe wnętrze Bogiem i namacalną Obecnością Ducha Świętego. Zacząłem pragnąć, by ogień Ducha Świętego wypalił cały żużel, wszystkie te rzeczy, które w jakikolwiek sposób przeszkadzały Bogu mieszkać we mnie z tą namacalną Obecnością. 

Kilka lat temu, w trakcie uwielbienia, czułem bardzo silną Bożą Obecność w trakcie mojego indywidualnego czasu z Panem, w moim czasie cichym, podczas modlitwy. Byłem mocno poruszony. Duch Święty przyszedł (namacalnie) i zadał mi pytanie: „Jak bardzo chciałbyś mieć (właśnie) taką silną Moją Obecność, która by z tobą mieszkała cały czas?”

Pan objawił się mi wtedy w taki potężny sposób, że byłem absolutnie zachwycony. Odpowiedziałem bez chwili wahania: „Panie! A co chcesz, żebym ci (jeszcze) poświęcił, żebyś mógł dawać mi taką silną Obecność przez cały czas? Ty wiesz wszystko! Wiesz, że od dawna było to pragnienie mojego serca – odkąd tylko przychodzę, żeby Cię uwielbiać.” Odpowiedział: „Będziesz musiał mi się poświęcić. Co jesteś w stanie mi oddać?” Ponownie odpowiedziałem: „Wszystko, co chcesz, Panie!”

Pan powiedział mi, że rozpocznie ze mną podróż od postu, aby pokazać mi miejsca w duszy i pomóc mi otworzyć je, tak aby On mógł całkowicie w nie wejść, żeby mógł mnie całkowicie przemienić w osobę, która może pomieścić Jego Obecność 24-godziny dziennie.

Widzicie, te spotkania, które miałem z Panem, były wspaniałe. Ale ja szukałem zamieszkania (sytuacji, w której Jego Obecność by ze mną mieszkała). To pojęcie zamieszkania całkowicie mnie zmotywowało, by robić wszystko, co możliwe, żeby mieć to doświadczenie, które wtedy czułem.

Pan mi powiedział, żebym się przygotował do postu, w trakcie którego On mi pokaże, co jest potrzebne, żeby przygotować Mu miejsce – żeby moje wnętrze było miejscem przygotowanym na trwałe zamieszkiwanie Bożej Obecności. Oczywiście nie rozumiałem o co Mu chodziło, kiedy mówił o przygotowaniu miejsca, ale zacząłem pościć w sposób, w który to rozumiałem – najpierw 3 dni, 5 dni, 7 dni. Nigdy nie pościłem dłużej niż tyle. A Pan mi powiedział: „Przygotuj się na post 21-dniowy, a potem 40-dniowy, bo Ja będę do Ciebie przychodził z głębszym objawieniem i z głębszym zrozumieniem o tym, co jest potrzebne, żeby twoje wnętrze było miejscem przygotowanym dla Mnie. Więc ty się przygotuj na post, a Ja będę robił to, co potrzebne, żeby przygotować w tobie miejsce zamieszkiwania mojej chwały.” Zacząłem ten post. Zrozumiałem (…), że od momentu zbawienia mój duch był ciągle poruszony, ale moja dusza i ciało pozostawało ciągle tak naprawdę nie do końca poruszone, nieprzemienione, pełne systemu tego świata, a nie Królestwa Bożego. Widziałem, że są rzeczy, które będę musiał Bogu poświęcić, że to pewien rodzaj umierania, bo będę musiał zmienić pewne nawyki, zmienić pewne style myślenia, ale też pewne wyuczone sposoby, w jakie doświadczałem Bożej Obecności.

Pan wielokrotnie spotykał się ze mną w potężny sposób w tych pierwszych dniach postu. Przychodził i tłumaczył pewne sprawy w jeszcze głębszy sposób. Zabierał mnie do nieba i pokazywał mi rzeczy z perspektywy nieba, z okręgów niebieskich. Pokazywał mi miejsca zachwycające, miejsca takiej głębi, takiego zrozumienia, że cały gubiłem się w tym przygotowaniu. To już nie ja się przygotowywałem, ale to On mnie przygotowywał. Zobaczyłem wszystko w szerokiej perspektywie. Zobaczyłem, co Mojżesz miał na myśli, mówiąc: „Panie! Jeśli znalazłem łaskę w Twych oczach, pokaż mi swoje drogi, abym mógł Cię poznać”. To był krzyk mojego serca – chciałem poznać drogi, charakter. Chciałem zrozumieć umysł Boży.

I tak zacząłem czuć głód – absolutny brak zaspokojenia tym, co już miałem w życiu – tak że mój duchowy głód, który stał się częścią mojej duszy, przyćmił głód fizyczny, spowodował utratę apetytu na rzeczy świata naturalnego. To pozwoliło mi się w nowy sposób karmić rzeczami duchowymi. (…) Tak moja dusza została przemieniona, zacząłem w sposób namacalny mieć umysł Chrystusa (o którym mówi 1 Kor 2:16).

Teraz, kiedy czytałem Słowo i widziałem jak Jezus się oddzielał od innych, by iść samotnie na górę i się modlić, rozumiałem, że miał siłę to robić z powodu głodu obecności Swego Ojca. Robił to, bo był głodny relacji z Ojcem w duchowym wymiarze. Że rzeczy tego świata nie miały powabu, były ciemne, zepsute i nudne. Z tego powodu tak bardzo pragnął spotkać się Ojcem w duchu, spędzić czas oglądając Swego Ojca. Dlatego oddzielał się od świata. I takie właśnie było działanie postu w moim życiu. Stawałem się naczyniem oddzielonym od rzeczy ziemskich. Królestwo tego świata zaczęło tracić jakikolwiek urok. Apetyty ziemskie przestały mnie pociągać. Przestałem mieć pociąg do zaspokajania ich. Mój głód całkowicie się przestawił na rzeczy duchowe. Zacząłem pragnąć nasycać moje duchowe wnętrze Bogiem i namacalną Obecnością Ducha Świętego. Zacząłem pragnąć, by ogień Ducha Świętego wypalił cały żużel, wszystkie te rzeczy, które w jakikolwiek sposób przeszkadzały Bogu mieszkać we mnie z tą namacalną Obecnością.

Boża Obecność w twoim życiu może być namacalna 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, ale trzeba by Boży ogień wypalił żużel, wypalił grzech, wypalił choroby i niemoce z naszych dusz oraz ciał. Możemy dojść do tego miejsca, jeśli jesteśmy dla Niego oddzieleni od świata.

Kiedy zacząłem wtedy post, Bóg zaczął mnie wprowadzać w miejsca niebieskie i zaczął mi pokazywać całe struktury i plany, których użył, by stworzyć człowieka. Wszystko wzięło swój początek od Ducha Bożego. Każda gwiazda i planeta. Każdy człowiek. Wszyscy nosimy w sobie cząstkę Boga Ojca, cząstkę Jego Ducha. To jest powiązanie z Ojcem, które nosimy w sobie. To powiązanie nas do Niego przyciąga. Zachęca nas do tego, by wracać do naszego stwórcy. Zostaliśmy stworzeni przez kochającego Ojca. To świadomość grzechu w naszym wnętrzu nie pozwala nam zobaczyć twarzy Ojca. Dlatego Jezus przyszedł, żeby coś innego stworzyć w naszym wnętrzu. Stworzyć głód duchowy i drogę, która wiedzie do Ojca. Jego boska ofiara i Jego wniebowstąpienie jako doskonałego baranka Bożego, ta zamiana miejsc, w której On zajmuje miejsce w człowieku i ciągle w nim wzrasta, by człowiek mógł zasiadać w Nim, po prawicy Ojca (Kol 3:1-3, Ef 2:6) – to jest ten wielki plan naszego Ojca Niebieskiego. Grzeszna mentalność powstrzymuje nas przed dostrzeżeniem tej prawdy. To jest grzeszna świadomość człowieka. Ale Chrystus w nas, nadzieja chwały (Kol 1:27) odblokowuje tę świadomość w każdym człowieku, który po prostu jest chętny wpuścić do swojego wnętrza Ducha Bożego – choćby na chwilę.

Post był tym narzędziem, którego Bóg używał w moim życiu, aby w pełni pokazać mi ten Plan Mistrza, tę piękną strukturę Bożą, która na nowo przyciąga ludzi do Niego. W tej strukturze pokazał panowanie (moc i autorytet) świadomości Chrystusa. Nie powinniśmy się zachowywać tak, jakbyśmy chcieli kogoś przepraszać za to, że jesteśmy chrześcijanami. Powinniśmy działać zgodnie z duchem panowania i autorytetu, na podstawie świadomości Chrystusa, która każdego diabła już położyła pod stopami Jezusa Chrystusa. To jest świadomość Chrystusa. To jest moc krwi Jezusa i moc Jego imienia. To jest moc bycia w Jezusie Chrystusie. Bóg pokazywał mi w trakcie postu różne style myślenia i plany w ludzkich sercach, które blokowały tę świadomość. Dawał mi klucze do odblokowania tej świadomości w sposób duchowy. Klucze, które pozwalają ludziom zobaczyć Ojca twarzą w twarz – i jak już powiedziałem, jednym z nich jest post. Dał mi możliwość oddzielenia się tak, by się nagiąć do serca Ojca. Możliwość zobaczenia Go twarzą w twarz, lepszego zrozumienia Jego dróg, przemiany na Jego obraz. Biblia mówi, że jesteśmy „przemieniani z chwały w chwałę” (2 Kor 3:18). Każdy kolejny poziom chwały wypala jeszcze więcej tego żużlu, który nas oddziela od Boga – wypala to całkowicie z naszego życia.

Plany Boże są tak wspaniałe! Ale gdy jesteśmy zakorzenieni w tym systemie, który jest ciemny i skażony, to z powodu braku zrozumienia i światła Chrystusa nie osiągniemy tego, co mieliśmy osiągnąć według Bożego planu. Twój poziom duchowego głodu będzie tobą kierował. Będzie cię wprowadzał w miejsca w Bogu, gdzie dostaniesz zrozumienie, którego nie da się dostać w żaden inny sposób. To jest właśnie znaczenie duchowego głodu.

Nauczyliśmy się przez lata na przykładzie krajów i narodów, że kiedy naród jest zaspokojony, to łatwo nim kierować, natomiast kiedy jest w nim głód, to pojawia się taka desperacja, że zaczynają się problemy. Nie da się kontrolować kogoś, kto jest głodny. Głodny człowiek będzie robił desperackie rzeczy. Chcę ci dziś powiedzieć, że jeżeli będziesz głodny, jeżeli będziesz w stanie w desperacki sposób pragnąć więcej Boga, to staniesz się tak na Nim skoncentrowany, że wszystko, co jest nieboże zacznie z ciebie opadać i staniesz się tak wypełniony Bożą Obecnością, że twoje pragnienia się zmienią. Wzrośnie twój duchowy apetyt, a rzeczy tego świata staną się dziwnie blade, bo światło pełnego chwały oblicza Jezusa Chrystusa zacznie w tobie świecić. Twoja twarz zacznie wtedy świecić tym blaskiem, tak jak twarz Mojżesza. Ja miałem takie doświadczenie. Miałem takie doświadczenia i takie ekstazy podczas których widziałem aniołów, którzy do mnie przychodzili karmić mnie czymś, co wyglądało jak płynne światło. Byłem po prostu w zachwyceniu, a w tym czasie Pan budował we mnie charakter – charakter Chrystusa, który był w stanie unieść obecność Ducha Świętego. Przemieniał moją duszę tak, by naprawdę manifestowała chrzest w Duchu Świętym. My tak naprawdę ciągle płytko zrozumieliśmy ten temat. Chrzest oznacza, że twoje ciało jest całkowicie zanurzone w tym doświadczeniu i wtedy dzieje się to, co Jezus powiedział: “nie ma nic niemożliwego dla tych, którzy wierzą”. Bo kiedy zaczynasz wchodzić w te doświadczenia, to naprawdę nie ma już nic niemożliwego.

Wiara z tej pozycji, z tej perspektywy nie jest wysiłkiem, jest czymś, co naturalnie wiesz, bo jest powiedziane, że jesteś jednym z Ojcem i On postanowił – to On tak postanowił – że ty masz panować w tym życiu razem z Jezusem, który otworzył Ci drogę, byś przyszedł do Ojca (Ef 2:13-22).

Ojcze! Modlę się teraz, żeby każda osoba, która to usłyszy, odczuła Twoją Obecność w tak potężny sposób, żeby była całkowicie pociągnięta do tego, by poznawać Cię głębiej, by biec za Tobą i nie być przez nic zatrzymaną, ani w żaden sposób rozproszoną. Przyjmij ten duchowy głód. Przyjmij ten głód, który Bóg może ci udzielić teraz. Otrzymaj Go od Ducha Świętego!

Źródło: Experiences in Heaven – Emerson Ferrell

Tłumaczenie: otwarteniebo24.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *