Jako nasz Arcykapłan Jezus reprezentuje nas przed Bogiem. To przez Niego otrzymujemy przebaczenie; dzięki Niemu mamy stały dostęp do tronu Ojca; (…) Z drugiej strony, jako Król, Chrystus reprezentuje i uwalnia na ziemi autorytet Boży, pochodzący z nieba. W Psalmie 2 Ojciec mówi „Ja ustanowiłem króla mego na Syjonie” (w.6), poczym opisuje wspaniałą potęgę i autorytet Chrystusa. (…) Oprócz tego, że musimy zrozumieć te dwie funkcje, jakie pełni Chrystus, musimy również zdać sobie sprawę z tego, że wypełnia je przez nas – Jego ciało na ziemi. To my jesteśmy Jego głosem, Jego rękami i stopami.

Modliłem się akurat o Stany Zjednoczone, a zwłaszcza o system sądowniczy, kiedy usłyszałem wyraźny głos Ducha Świętego: „Dokonasz całkowitej zmiany w szeregach rządu Stanów Zjednoczonych, kiedy ruch modlitewny przeistoczy się z wstawiennictwa jedynie kapłańskiego, na wstawiennictwo zarówno kapłańskie jak i królewskie.” Nagle przypomniały mi się słowa proroka sprzed wielu lat. Puzzle w końcu ułożyły się w jeden obraz i wreszcie zrozumiałem, co miały znaczyć owe „nowe czasy według porządku Melchizedeka”.
(…)
Jednym z fascynujących faktów na temat Melchizedeka jest to, że był on jednocześnie królem i kapłanem. Właśnie między innymi dzięki temu postrzegamy go jako symbol Jezusa, naszego Króla i Arcykapłana. Prorok Zachariasz ujmuje to w następujących słowach: „On zbuduje przybytek PANA i zdobędzie majestat królewski, zasiądzie jako władca na swoim tronie. Także kapłan zasiądzie na swoim tronie i będzie między dwoma (urzędami) pokojowe nastawienie.” (Zach 6:13)
Musimy dobrze zrozumieć różnice między tymi dwiema funkcjami. Jako nasz Arcykapłan Jezus reprezentuje nas przed Bogiem. To przez Niego otrzymujemy przebaczenie; dzięki Niemu mamy stały dostęp do tronu Ojca; jest również naszą gwarancją, że otrzymamy wszystkie dobra, jakie dla nas przygotował; ponadto, ponieważ sam stał się człowiekiem, jest w stanie utożsamić się z naszymi ludzkimi słabościami i pokusami, i udzielić nam odpowiedniej pomocy.
Z drugiej strony, jako Król, Chrystus reprezentuje i uwalnia na ziemi autorytet Boży, pochodzący z nieba. W Psalmie 2 Ojciec mówi „Ja ustanowiłem króla mego na Syjonie” (w.6),  po czym opisuje wspaniałą potęgę i autorytet Chrystusa. Jezus nie jest jedynie Królem kościoła – jest Królem całej ziemi.
Oto dalsze podsumowanie różnic między obydwoma urzędami:
– Jako Król Jezus reprezentuje rządy i wolę Boga; jako Kapłan reprezentuje potrzeby i pragnienia ludzi.
– Jego królowanie sięga z góry na dół – z nieba na ziemię; zaś Jego powołanie kapłana z dołu ku górze – z ziemi do nieba.
– Wszystko, co czyni jako Król, koncentruje się na Bogu; to, co czyni jako Kapłan – na człowieku.
– Do wypełnienia roli Króla używa autorytetu i potęgi, do roli Kapłana – miłości i łaski.
– Królowie posługują się berłem, które symbolizuje autorytet; kapłani używają kadzidła, które symbolizuje uwielbienie. Pierwsze uwalnia moc, drugie przyjemną woń.

Oprócz tego, że musimy zrozumieć te dwie funkcje, jakie pełni Chrystus, musimy również zdać sobie sprawę z tego, że wypełnia je przez nas – Jego ciało na ziemi. To my jesteśmy Jego głosem, Jego rękami i stopami. Jesteśmy kościołem Chrystusa, Jego władzą ustawodawczą oraz uczestnikami Jego namaszczenia i partnerami w wypełnieniu Jego misji. Tym kim On jest, jest przez nas; cokolwiek czyni – czyni to przez nas. To naprawdę proste – jesteśmy współpracownikami, zespołem, jednością. Oczywiście nie jesteśmy równymi sobie partnerami. On dowodzi, ponieważ jest głową; my zaś, jako ciało, służymy Jego woli.
Rozumiejąc naszą partnerską relację, jaką mamy z Chrystusem, możemy lepiej zrozumieć, co kryje się pod przykrywką wyrażenia „nowe czasy według porządku Melchizedeka”, w których to czasach sami stajemy się przedłużeniem Jego Królewsko-Kapłańskiej roli. My również zostaliśmy nazwani kapłanami i jako tacy jesteśmy przedłużeniem roli Kapłana Chrystusa – reprezentując potrzeby ludzi ku górze, w stronę nieba. Tak samo jak Chrystus „zanosił modlitwy i błagania” (Hebr 5:7) w czasie swojej ziemskiej wędrówki, również i my „składamy duchowe ofiary” (1 Pt 2:5).

Jeremy był nastoletnim synem Miriam. Pracował w myjni samochodowej. Pewnego wieczoru Miriam wracała ze spotkania modlitewnego i w drodze do domu gorąco modliła się za swoje dzieci. Była tak pogrążona w modlitwie, że nie zorientowała się nawet, że minęła myjnię samochodową i nie odebrała Jeremiego. Po krótkim czasie w domu zjawił się Jeremy, bardzo wstrząśnięty. „Mamo”, powiedział, „widziałem cię, jak przejeżdżałaś obok myjni”. „Przepraszam, Jeremy! Powinnam była się zatrzymać”. „Nie o to chodzi. Posłuchaj. W chwili gdy mnie mijałaś, miałem pistolet przytknięty do głowy. Złodziej wtargnął do myjni i trzymał mnie na muszce. Kazał mi oddać pieniądze i kluczyki. Jęknąłem, by tego nie robił i wtedy podniosłem głowę i zauważyłem jak przejeżdżasz. Kiedy spojrzałem z powrotem na tego faceta, patrzył na mnie jakoś dziwnie. Chociaż jakby niezupełnie na mnie, tylko przeze mnie, jakby zobaczył coś albo kogoś przy moim ramieniu. W jednej chwili odwrócił się i uciekł”. „Jeremy”, powiedziała Miriam, „modliłam się wtedy o ciebie”. „Wierzę ci mamo. Naprawdę.”

Oto fantastyczny przykład kapłańskiej modlitwy wstawienniczej wypowiedzianej w odpowiednim czasie! (…)
Większość chrześcijan – choć może nie myśleć o tym jako o kapłańskim wstawiennictwie – zdaje sobie sprawę, że nasze uwielbienie i modlitwę posyłamy z ziemi do nieba. Jednocześnie jednak mija się z Bożym planem dotyczącym naszego królewskiego namaszczenia w reprezentowaniu Chrystusa. Nie jesteśmy wyłącznie kapłanami, jesteśmy „królewskim kapłaństwem” (1 Pt 2:9)

 

część druga tutaj

 

fragment książki: “Modlitwa z Autorytetem” (Dutch Sheets), str. 84-87, wyd. “W Wyłomie”

książkę można kupić pod tym adresem

Źródło zdjęcia: morguefile.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *