Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, głos Pana wypełnił pokój, przedstawiając stojącego przede mną anioła: „Przywitaj ministra finansów królestwa”. Ten dźwięk był jednocześnie dźwiękiem trąby i głosem. Wstrząsnęły mną fale obecności Pana.Później dowiedziałem się, że mały chłopiec śpiący w pokoju obok obudził się w tym czasie i przeraził go słyszalny głos Boga. Po tym, jak Pan ogłosił przybycie anioła, mówił do mnie dalej wewnętrznie, przez mojego ducha, dając mi większe zrozumienie na temat tego anioła i jego wysokiej pozycji. W jednej chwili pojąłem, że zarządzał on finansami i zasobami, które niebiański autorytet przyzywa z Ziemi. Te zasoby mają tylko jeden cel: przynieść Jezusowi pełnię nagrody i dziedzictwa w naszym wieku. 

[A]by ich serca doznały pokrzepienia, aby zostali w miłości pouczeni, ku [osiągnięciu] całego bogactwa pełni zrozumienia, ku głębszemu poznaniu tajemnicy Boga – (to jest) Chrystusa. W Nim wszystkie skarby mądrości i wiedzy są ukryte (Kol 2:2–3).

PIERWSZA WIZYTA ANIOŁA

Wydawało się, że słońce z całą intensywnością rozświetliło okno w mojej sypialni o poranku 5 czerwca 2001 roku. Świeciło tak mocno, że odwróciłem się na drugi bok, by mnie nie raziło, ale gdy się odwróciłem na drugą stronę, lustra odbiły światło prosto w moje oczy. Oślepiany z obu stron usiadłem, zmrużyłem oczy i spojrzałem poza skraj łóżka.

To, co zobaczyłem, wprawiło mnie w osłupienie: stał tam człowiek i obserwował mnie. Przyglądałem mu się przez kilka sekund. Zdałem sobie sprawę, że nie jest istotą ludzką, tylko aniołem, który niósł ze sobą atmosferę nieba. To nie był zwykły anioł, ale jedna z najpotężniejszych niebiańskich anielskich istot. Nigdy wcześniej nie miałem takiego doświadczenia i bojaźń Boża wypełniła moje serce. Mimo że anioł roztaczał wokół siebie szlachetną aurę, był ubrany dość skromnie, w brązową suknię, która wyglądała jak juta. Suknia była okryta kieszeniami, a pod nią znajdowała się kolejna szata, lekko prześwitująca i żywa, zupełnie jak żywe światło.

Anioł miał ponad metr osiemdziesiąt wzrostu, brązowe włosy i świdrujące piwne oczy. Starałem się unikać ich spojrzenia, ponieważ przerażała mnie intensywność miłości i autorytetu, jaka się w nich kryła. Jednocześnie nie mogłem oderwać od niego wzroku. Jego twarz jaśniała jednocześnie współczuciem i władzą. Nagle zrozumiałem, dlaczego apostoł Jan pomylił się i oddał cześć aniołowi, który mu się ukazał (Ap 19:10) – aniołowie odbijają promienny, olśniewający wygląd Boga.

GŁOS PANA

Zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć, głos Pana wypełnił pokój, przedstawiając stojącego przede mną anioła: „Przywitaj ministra finansów królestwa”. Ten dźwięk był jednocześnie dźwiękiem trąby i głosem. Wstrząsnęły mną fale obecności Pana.

Później dowiedziałem się, że mały chłopiec śpiący w pokoju obok obudził się w tym czasie i przeraził go słyszalny głos Boga. Po tym, jak Pan ogłosił przybycie anioła, mówił do mnie dalej wewnętrznie, przez mojego ducha, dając mi większe zrozumienie na temat tego anioła i jego wysokiej pozycji. W jednej chwili pojąłem, że zarządzał on finansami i zasobami, które niebiański autorytet przyzywa z Ziemi. Te zasoby mają tylko jeden cel: przynieść Jezusowi pełnię nagrody i dziedzictwa w naszym wieku. Jakże święte i szlachetne zajęcie miał ten anioł! Nic dziwnego, że czułem Bożą chwałę w pokoju, gdy tam stanął. Anielski minister finansów zaczął obchodzić łóżko, kierując się w moją stronę. Pomyślałem: Dlaczego ja? Dlaczego tutaj?

(…)

Minister finansów milczał. Był tak cicho, że słyszałem, jak serce kołacze w mojej piersi. Stojąc przy moim łóżku, zaczął sięgać do kieszeni swojej szaty i wyciągać klucze. Z nadnaturalną prędkością przyczepiał te klucze do breloczka, sięgając do kieszeni dwadzieścia razy na sekundę i wyciągając ich coraz więcej. Zobaczyłem ponad sto kluczy. Zbyt trudno było je policzyć, wszystko działo się tak szybko.

Pamiętam, że widziałem klucze do domów, do samochodów, do biur, do pokoi hotelowych, klucze w postaci kart, klucze do okien, klucze magnetyczne, klucze do sejfów i wiele, wiele innych. Widziałem nawet jakieś futurystyczne klucze, których jeszcze nie używamy. W ciągu zaledwie kilku sekund wszystkie one trafiły z jego kieszeni na ten nadprzyrodzony breloczek. Samo to, że tak wiele kluczy zmieściło się na jednym breloczku, było niewiarygodne. Wtedy minister finansów wyciągnął obie ręce w moim kierunku, położył breloczek z kluczami na mojej piersi i nacisnął go.

Zdziwiłem się, bo gdy to zrobił, klucze przeniknęły moją skórę, jakby była płynna, i wniknęły w głąb mnie. To wyglądało jak efekty specjalne. Odczułem chłód metalu, z którego były zrobione klucze. Dłonie ministra finansów były gorące jak ogień, gdy mnie dotknęły, przeszył mnie wstrząs elektryczny. Zobaczyłem zarys kluczy pod moją skórą. Potem nacisnął jeszcze głębiej i klucze wniknęły do mojego ducha, kiedy tylko zabrał ręce.

Natychmiast odczułem, że nie jestem osamotniony w tym doświadczeniu. Reprezentowałem wielu wiernych, którzy otrzymali z nieba klucze, żeby przygotować Panu drogę . Te klucze otwierały w sferze naturalnej możliwości, które będą finansować projekty szerzące panowanie królestwa Bożego na ziemi. Najdokładniej zobaczyłem w wizji, jak ten anioł chodzi po całym świecie i wkłada klucze w ręce różnych ludzi, by otwierali obiecane drzwi. Zobaczyłem trzy osoby, dwie z nich zaczynały już chodzić w swoich obietnicach. Potem minister finansów dotknął mojego czoła swoimi rozżarzonymi palcami i zobaczyłem jeszcze kilka innych wizji.

JEZUS Z TYSIĄCAMI KLUCZY

Najpierw ujrzałem Jezusa stojącego w niebie i spoglądającego w dół na ziemię. Trzymał pęk kluczy podobny do tego, jaki wtopił się w moją klatkę piersiową, jednak Jego brelok był dużo większy, wisiały na nim setki tysięcy kluczy. Potrząsnął kluczami w swojej dłoni, a w niebie rozbrzmiał głos potężnego grzmotu, gdy ogłoszono dzieło królestwa. To były klucze różnego rodzaju: do domów, budynków, samochodów wszelkiego rodzaju, klucze nadające własność ziemi, klucze do technologii i odkryć naukowych, do szpitali, studiów filmowych, szkół, zasobów medycznych i politycznych – do wszystkiego, co można było posiąść i co wymagało klucza. Zdałem sobie sprawę, że te klucze otworzą Jego dziedzictwo na ziemi. Te klucze dają dostęp do namacalnych środków w posiadaniu ludzkości. Za pomocą tych środków Jezus zdobędzie ludzkie dusze.

To doświadczenie otworzyło mi oczy! Wizja sprawiła, że dziedzictwo, które miał otrzymać Jezus, stało się w moich oczach czymś nadzwyczajnym! Tak wiele naturalnych rzeczy zostało poddanych pod Jego panowanie. Szczerze mówiąc, nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że powinien być aż tak wpływową postacią na ziemi. Potem Jezus przemówił do mnie, choć Jego usta się nie poruszyły: „Przychodzę z kluczami do Mojego królestwa!”. Klucze na breloku zabrzmiały wtedy jak dzwoneczki poruszane wiatrem, był to jednak głośny i intensywny dźwięk.

Nagle uświadomiłem sobie, że jedynie Duch Święty może sprawić, by te klucze odnalazły swoje zamki i otworzyły drzwi do Boskich obietnic. Uderzyło mnie nagłe olśnienie – żadne środki nie pozostaną niewykorzystane. Wszystko przyczyni się do tego, by przynieść Jezusowi pełnię Jego dziedzictwa. Jezus mówił uczniom o zakresie tej władzy:

I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie (Mt 16:19).

Gdy staniemy w zgodzie z Bożymi celami, On uwolni każdy klucz, którego będziemy potrzebować, by wręczyć Jezusowi to, co należy do Niego. Te klucze zamkną i otworzą wypełnienie się wielkiej obietnicy mówiącej, że Syn otrzyma pełnię swojej nagrody.

Na przestrzeni kolejnych dwóch lat ta wizja powtórzyła się kilkakrotnie. Widziałem, jak klucze wpadają do czyjejś ręki albo spadają na ziemię. Byłem w Kellogg w stanie Idaho, gdy Jezus znów ukazał mi się w wizji. Duch Święty powiał na klucze, dwa z nich zostały przekazane służbie pewnego człowieka. Wiedziałem, że otrzyma on dwa budynki. Gdy podzieliłem się z nim tą proroczą wizją, bardzo się podekscytował. Ponieważ nie posiadał środków, by je kupić, musiały one przyjść jako zaopatrzenie z nieba. Niedługo po tym wydarzeniu człowiek ten otrzymał telefoniczną propozycję, by nabyć jeden budynek zaledwie za kilka dolarów. To była śmieszna cena w porównaniu do jego wartości rynkowej.

Innym razem zobaczyłem, jak moja znajoma, która potrzebowała miejsca do zamieszkania, otrzymała dom. Wiedziałem, że to jest zaspokojenie potrzeb na pewien okres w jej życiu. W sferze naturalnej otrzymała ten klucz, gdy pewni przyjaciele z Europy zaproponowali, by korzystała z ich jedynej amerykańskiej inwestycji. Poprosili, by zamieszkała w ich domu za darmo, czyniąc z niego zaciszny azyl i schronienie, z czego wiernie się wywiązała.

Innym razem pewna grupa z Zachodniego Wybrzeża przyjechała do Międzynarodowego Domu Modlitwy w Kansas City, ponieważ chcieli założyć podobny dom w swoim mieście. W czasie modlitwy o nich zobaczyłem, jak pęk kluczy został uwolniony nad kompleksem budynków – to był wielki ciąg sklepów. Gdy się tym podzieliłem, natychmiast wytłumaczyli mi rozemocjonowani, że właśnie negocjowali zakup małego kompleksu handlowego niedaleko ich kościoła. Zrobili już nawet duży krok wiary, żeby go nabyć. Po powrocie do domu dowiedzieli się, że właściciel znacząco opuścił cenę bez żadnego wyraźnego powodu. Zaczął również wykonywać na własny koszt konieczne naprawy!

W innej wizji zostałem zabrany do Culver City przy kalifornijskiej szosie 405. Zobaczyłem tam jedno z największych hollywoodzkich studiów nagrań, które przypominało zamknięte miasteczko. Pan przemówił do mnie: „To zostało zbudowane dla mnie i posiądę to”. W tej wizji kompleks studyjny otaczały potężne białe mury z licznymi strzeżonymi bramami. W sferze naturalnej nigdy nie widziałem tego studia. Pewnego dnia po otrzymaniu tej wizji, na wyjeździe misyjnym w Kalifornii, pojechałem z grupą przyjaciół do Culver City, żeby zobaczyć na własne oczy to, co pokazał mi Pan. Ku mojemu zaskoczeniu odkryłem, że studio nagrań znajduje się dokładnie w tym miejscu, gdzie je widziałem. Dzięki temu doznałem przebłysku i zrozumiałem, co Bóg mi pokazał i jaki wpływ to studio będzie miało na świat w nadchodzących latach.

Na przestrzeni dwóch lat Bóg dawał mi podobne wizje dostarczanych kluczy. Pokazał mi ponad czternaście budynków, które przydzielał poszczególnym osobom i służbom, i wszystkie one zostały już przekazane, oprócz studia filmowego. To były różne budynki, od domów jednorodzinnych do centrów handlowych, od opuszczonych szpitali do wielkich kompleksów korporacyjnych. Wszystkie są częścią tego, co Bóg odzyskuje lub buduje dla celów swojego królestwa. Od tamtej pory Bóg często pokazywał mi budynki, a przed nimi wielkie klucze. Gdy patrzę na drzwi, wiem, czy zostaną wkrótce przekazane dla celów królestwa. Dzięki temu mogę zachęcić ludzi do starania się o jakiś konkretny budynek.

WORKI ZŁOTA

Gdy ujrzałem Jezusa trzymającego tysiące kluczy, zmieniła się sceneria i pojawiła się kolejna wizja. Nagle otworzyło się nade mną niebo, a stojący obok mnie minister finansów wzniósł się. Pojawili się dwaj inni aniołowie z kufrem przypominającym skrzynię skarbów. Minister stanął nad nimi. Inni aniołowie – wiedziałem, że to byli aniołowie zaopatrzenia – pojawili się, niosąc białe worki świecące niebiańskim światłem. Każdy z nich trzymał dwa worki pełne złota, ale to nie było zwykłe złoto! W workach znajdowały się bogactwa czasów ostatecznych, a celem było odzyskanie pełni dziedzictwa należnego Jezusowi. Minister finansów poinstruował aniołów zaopatrzenia, by odpieczętowali worki. Gdy zaczęli przesypywać złoto do skrzyni skarbów, zakryli moje oczy, jakby to złoto było zbyt święte, bym na nie patrzył. Właściwie już świętość Bożej chwały na samych workach była dla mnie zbyt mocna i musiałem odwrócić wzrok. Za każdym razem, gdy próbowałem spojrzeć w tamtą stronę, zatapiałem się kompletnie w tej wizji i obraz stawał się zbyt intensywny, jakbym wpatrywał się w słońce w zenicie. Próbowałem zobaczyć to cudowne złoto w workach, nie pozwolono mi jednak, ponieważ było przeznaczone do wyjątkowo świętych celów i wszyscy, którzy na nie spoglądali, również stawali się przeznaczeni do tych celów. Zatem było ono ukryte przed moim spojrzeniem. Czterej aniołowie niosący osiem worków złota zostali przysłani na ziemię. Stanęli, patrząc na śpiącego mężczyznę, który nagle się obudził – wtedy weszli do jego pokoju. Ten człowiek był biznesmenem. Usiadł, aniołowie położyli worki wokół niego na łóżku, a pokój wypełniła święta cisza. Aniołowie po chwili przemówili do biznesmena bez twarzy, ale nie słyszałem ich słów. Ów człowiek chwycił jeden z worków i natychmiast zaczął się trząść, jakby w konwulsjach, ponieważ moc tych worków była jak prąd elektryczny. Znowu nie pozwolono mi zajrzeć do środka. Mężczyzna zaczął otwierać worek, a jasne żółte światło sączące się z niego oświetliło jego twarz. Chwila była tak święta, że na widok zaopatrzenia potrzebnego do wykonania Bożego powołania w jego życiu, mężczyzna zaczął płakać. Nie było to jednak jedynie zaopatrzenie, została w niego włożona również strategia i mądrość do zarządzania tymi finansami . Ów człowiek szukał Pana przez wiele lat i w bojaźni Bożej przyjął te wielkie fundusze. Aniołowie zaczęli śpiewać wokół niego w uniesieniu i jedności, radując się, że nadszedł czas na kolejne wielkie przekazanie środków chętnemu i gotowemu naczyniu. Ów mężczyzna ciągle płakał z powodu wielkiej radości. Był zmęczony noszeniem w sobie wizji tak wielkich celów, nie widząc jednocześnie ich realizacji w świecie naturalnym i ten ciężar został z niego zdjęty w jednym momencie, kiedy otrzymał wszystko, czego potrzebował. W przypadku tego człowieka złoto zostało uwolnione na przedsięwzięcie dotyczące szpitala, który przynosiłby uzdrowienie naturalne i duchowe pod jednym dachem. Gdy płakał, zobaczyłem zarys projektu tego przedsięwzięcia w jego umyśle. Zaraz po tym położył się na plecach, płacząc i dziękując Bogu za Jego zaopatrzenie.

Wierzę, że ta wizja obrazuje to, co Pan chce uczynić w tym czasie. Ten śpiący człowiek reprezentował wielu ludzi, którzy śpią dla swojego danego przez Boga przeznaczenia. Wystarczy im życie zgodne z nurtem naszej kultury. Ponieważ nie zostali wyposażeni wyższymi celami dla swojego życia, śpią dla skarbów, które Bóg pragnie otworzyć. Aniołowie weszli i położyli worki ze złotem na łóżku tego mężczyzny. Łóżko jest symbolem intymności. Podobnie wielkie strategie, których potrzebują powołani do zarządzania zasobami w nadchodzących dniach, będą pochodzić wyłącznie ze spędzania czasu na osobności z Panem – trwania w Nim. Kiedy ten człowiek chwycił worek, został wyposażony do szczególnych celów, które były mu tak drogie. Podobnie jak on, wielu ludzi na poziomie intelektualnym rozumie swoje ziemskie pozycje i funkcje, ale wielkie wzmocnienie nadejdzie, kiedy pośród powszedniego życia dotkną świętości Bożych, niesamowitych, nadnaturalnych celów. To mówi o naszej potrzebie spotkania Ducha Świętego. Objawienie przyszło, gdy ten człowiek chwycił worek i zaczął drżeć. Kiedy zajrzał do środka, wiedziałem, że jego oczy i widzenie zostały oczyszczone. Nie zasłaniał się przed światłem, które mnie oślepiało. Został oczyszczony, więc mógł spojrzeć na swój cel otwartymi oczami objawienia. Potrzebował go, żeby gospodarować tym, co zostało mu dane. Został wyposażony do swojego celu, gdy pojawiła się wizja w połączeniu z posileniem Ducha Świętego i Boskiej miłości.

ZAMKNIĘTE NA KLUCZ DRZWI I WYDANIE KLUCZA

Wizja ponownie się zmieniła. Zobaczyłem, jak ciemnoskóry anioł wszedł do centrum miasta, które przypominało Los Angeles. Jeden z niebiańskich kluczy unosił się przed nim na wietrze. Zdawało się, że anioł podąża za tym kluczem, który zgodnie z Bożym zamysłem miał otworzyć finanse dla mediów. Spodziewałem się zobaczyć otwarte drzwi, ale zamiast tego klucz wleciał do ręki mężczyzny. Anioł również zdawał się zaskoczony. Mężczyzna wznosił ręce, czekając, aż otrzyma coś od Pana, i choć przed nim było kilkoro otwartych drzwi, on był skoncentrowany na tych zamkniętych, pośrodku. Drzwi były nie tylko domknięte, ale również zamknięte na klucz. Wydawały się najważniejsze i najcenniejsze, ale nie było możliwości, by do nich dotrzeć. Ten mężczyzna pragnął ich bardziej niż czegokolwiek innego. Przez inne drzwi było łatwo przejść i wielu ludzi to robiło, ale on chciał przejść przez drzwi, przez które nikt jeszcze nie przechodził. Kiedy jeszcze raz zawołał do Pana, klucz wpadł w jego ręce. W mgnieniu oka mężczyzna wiedział, że to już czas. Spojrzał na klucz i zerwał się z krzesła. Był tak pełen entuzjazmu, że gwałtownie, z całej siły przedarł się przez zamknięte na klucz drzwi! To, co zrobił, zainspirowało stojącego obok mnie anioła. Zaczął uwielbiać Pana, widząc kolejne wybrane naczynie przyjmujące to, co daje Bóg, i wykorzystujące to w pełni. Ten mężczyzna wkroczył w Boski czas namaszczenia – wszystko, do czego przyłożył rękę, zamieniało się w świetliste złoto, którego nie wolno mi było zobaczyć w poprzedniej wizji.

Wiedziałem, że reprezentuje on wielu, którzy nie poszli na kompromis, wybierając łatwe projekty prowadzące do szybkich zysków. Ten mężczyzna zapłacił cenę. Dzień w dzień oczekiwał przed Bogiem, aż objawią się klucze do Boskich obietnic. Rozwijając głębszą relację z Ojcem, wznosił ręce w oczekiwaniu niczym Dawid: Usłysz głos mego błagania, gdy wołam do Ciebie, gdy wznoszę ręce do świętego przybytku Twego (Ps 28:2).

Bóg szuka osób, które polegają na Nim, nie oczekując, że to inni otworzą im drzwi. Rozgląda się za tymi, którzy tęsknie oczekują doświadczenia otwartych drzwi w Tym, który jest Panem wszystkich kluczy. Jak pisze psalmista, są to ci, których jedyna nadzieja jest w Nim:

Wznoszę swe oczy ku górom: Skądże nadejdzie mi pomoc? Pomoc mi przyjdzie od Pana, co stworzył niebo i ziemię. On nie pozwoli zachwiać się twej nodze ani się zdrzemnie Ten, który cię strzeże. Oto nie zdrzemnie się ani nie zaśnie Ten, który czuwa nad Izraelem. Pan cię strzeże, Pan twoim cieniem przy twym boku prawym. Za dnia nie porazi cię słońce ni księżyc wśród nocy. Pan cię uchroni od zła wszelkiego: czuwa nad twoim życiem. Pan będzie strzegł twego wyjścia i przyjścia teraz i po wszystkie czasy (Ps 121).

Bóg budzi tych, którzy w pełni oddadzą się realizacji Jego pragnień. Ci ludzie dokonają aktu wiary w nadziei, że wszystko, w co zainwestują, przyniesie zyski i będzie wielką nagrodą dla Jezusa. Wiele mężczyzn i kobiet namaszczonych przez Boga do służby i wszelkiej możliwej pracy świeckiej otrzyma wskazówki z nieba, jak w swojej pracy realizować Boże pragnienia.

PRAGNIENIE SALOMONA

W czasie tego szczególnego okresu, kiedy otrzymywałem owe wizje, otworzyłem Biblię, żeby poczytać o życiu Salomona. W czasie lektury miałem nadprzyrodzone przeżycie, które dało mi zrozumienie roli, jaką odegrał ten wielki król. Zdawało się, że sam Duch Święty czyta mi starotestamentowe księgi – 1 i 2 Królewską oraz 1 i 2 Kronik. Gdy rozważałem życie Salomona, w mojej głowie pojawiły się myśli, które tylko Bóg mógł tam włożyć.

Widziałem, jak król Salomon chodził w pełnej mocy manifestacji Bożego Ducha, a przychylność nieba spoczywała na nim – wszystko, czego dotknął, zamieniało się w złoto. Kiedy zbudował świątynię, Pan chciał, żeby była najwspanialszym odzwierciedleniem zgodności między niebem a ziemią. Bóg pragnął miejsca do zamieszkania na ziemi, a teraz ludzkość zapragnęła zbudować świątynię dla Boga. Z powodu pragnienia Salomona, o którym mówi 2 Księga Kronik 2:5, Bóg zezwolił aniołom wyposażyć króla w najznakomitsze surowce znane w tamtym czasie: cedry Libanu, cenne kamienie, najszlachetniejsze złoto z Parwaim, tak dużo brązu, że nikt nie był w stanie policzyć, ile go zużyto, purpurę na zasłonę w Miejscu Najświętszym, najlepszych rzemieślników i budowniczych na ziemi w tamtym czasie i o wiele więcej! Tak wygląda Boże wylanie niebiańskich zasobów na ziemię.

Wierzę, że Bóg wyposaży nasze pokolenie w najlepsze zasoby znane dziś ludzkości, aby przeprowadzić swój plan. W wyniku tego zobaczymy tak lśniące porozumienie pomiędzy niebem a ziemią, że świątynia Salomona będzie w porównaniu z tym zaledwie wyblakłym odbiciem. Jak w Ewangelii Jana 2:10 Ojciec zachował najlepsze wino na koniec, tak samo my będziemy świadkami pokolenia, którego Bóg użyje, aby sprowadzić najgwałtowniejsze przejawy nieba na ziemię. Kiedy Jezus chodził pośród nas, uczył nas, żebyśmy się modlili, aby królestwo niebieskie zstępowało na ziemię (Łk 11:2), bo to jest największe Boże pragnienie przed końcem tego wieku. Salomon zbudował świątynię w porozumieniu z niebem. Zdobył przychylność Boga, w konsekwencji czego zarządzał większymi bogactwami niż ktokolwiek przed nim. Dzięki tej przychylności bogactwem i mądrością przewyższył wszystkich królów ziemi (1 Krl 10:23)

Kiedy Bóg inwestuje w ludzi, zawsze ma w swoim sercu najszlachetniejsze intencje. Nie żałował niczego Salomonowi i nie pożałuje niczego pokoleniu, które pragnie oddać Jezusowi wszystko, co do Niego należy!

Ziemskie bogactwa przeznaczone do celów duchowych będą rozdzielane między tych, którzy podporządkują się niebiańskim celom i planom wieczności. Te bogactwa nie mogą być udzielone tym, którym zależy tylko na własnym sukcesie i którzy oddają skromne dziesięciny. Będą raczej przydzielone tym, którzy poświęcą swoje życie, wylewając drogocenny olej nardowy, by namaścić stopy Jezusa, i wycierając je swoimi włosami (swoją chwałą), którzy oddadzą ostatni grosz na ofiarę w świątyni.

Duch Święty pośle klucze otwierające drzwi tym, którzy są trawieni gorliwością oddania Jezusowi Jego pełnej nagrody. On będzie nagradzał idących wąską drogą. Na tej drodze nie ma śladów egoistycznego zysku – tylko pragnienie przygotowania oblubienicy dla jej wspaniałego Umiłowanego.

WIZJA NIEBA

Bojaźń ogarniała każdego, gdyż Apostołowie czynili wiele znaków i cudów. Ci wszyscy, co uwierzyli, przebywali razem i wszystko mieli wspólne. Sprzedawali majątki i dobra i rozdzielali je każdemu według potrzeby (Dz 2:43–45).

Po tej serii wizji minister finansów spojrzał w górę. Kiedy śledziłem jego wzrok, uniósł się i wyleciał z pokoju. Sufit mojej sypialni zniknął. Wpatrywałem się w otwarte niebo, zobaczyłem niesamowite wizje. Wierzę, że każdy, kto szuka nieba zgodnie z pragnieniem Ojca dla Syna, musi wołać, żeby zobaczyć otwarte niebo. Nasze duchowe zrozumienie zostanie poszerzone przez to, co tam zobaczymy.

JAN CHRZCICIEL

Widziałem Jana Chrzciciela stojącego w wejściu do nieba. Choć się z nim nie porozumiewałem, słyszałem, że głosił. Zdawało się, że wciąż jest na ziemi i wyraża sedno przesłania z Ewangelii Jana 3:30: Potrzeba, by On wzrastał, a ja się umniejszał. Jan głosił o pokornych, uniżonych. Głośno mówił: Bóg weźmie tych, którzy się uniżyli, którzy nawet nie widnieją na mapach ludzkich planów, i postawi ich w centrum aktywności królestwa.

Bóg użyje małych rzeczy – pokornych mężczyzn i kobiet tego świata, którzy są w jedności z Jego sercem w niebie – by usunąć i zniweczyć to, co zostało ustanowione w porządku światowego systemu . Bóg zaprasza nas do zapłacenia niezwykłej ceny, po to, by mógł nas posadzić w samym centrum świata i byśmy odziedziczyli wszystko, co do Niego należy. Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga (1 Kor 1:27–29).

W biegu historii Bóg wzbudzał wielu zwyczajnych ludzi do wykonywania Jego dzieła. Dzisiaj nie zmienia sposobu działania. Nie szuka tych, którzy już mają autorytet. On nie potrzebuje, żeby ludzie pochwalali Jego wybory. Ludzie pragnący zbawienia gwiazd, aby sławni, wpływowi ludzie mogli służyć, mylą się co do tego, jak Bóg chce działać w naszym pokoleniu. Inni mają nadzieję, że bogaci właściciele firm będą zbawiani, aby mogli rozdawać swoje bogactwo. Jednakże ci, którzy tak sądzą, mają wykrzywiony obraz Bożego działania. W dniach, które nadchodzą, pojawi się wiele nowych twarzy używanych przez Ducha Świętego w żniwie, ale On pragnie używać też tych, którzy już trwają w jedności z Boskimi zamiarami i wyposażyć ich, by ukazywali twórczą moc w samym sercu przedsiębiorczości . Bóg pokazał mi, że wielu ludzi w Kościele, którzy chcą zbawienia gwiazd, nie rozumie Jego dróg. Takie osoby modlą się o zbawienie idola muzyki rozrywkowej, aby gwiazda rocka służyła jako pobożny wzór dla ich dzieci. Lecz zasadę stojącą za tymi samolubnymi pragnieniami można znaleźć w Księdze Przysłów: Występny w złu szuka ostoi, sprawiedliwych korzeń jest bezpieczny (Prz 12:12).

Bóg chce postawić na pierwszym planie swoich ludzi, którzy są w ukryciu – tych, którzy są zakorzenieni i mocno osadzeni w Bożej miłości. Chce za ich pośrednictwem wytwarzać bogactwo. Bóg nie potrzebuje bogactwa bogaczy ani przychylności królów, by wykonać swoje wieczne zamiary. On uwielbia poruszać się przez słabych i uniżonych. Wierni utwierdzeni w Bożej miłości nie chcą rozważać nieprawych rzeczy ani nie zazdroszczą zdolności i talentów sprzedajnie profanowanych przez niektóre gwiazdy, by zdobyć bogactwo. Raczej pragną bogactw świata, aby dziedzictwo Jezusa zostało Mu przekazane. Pragnienie światowego bogactwa jest oczyszczone, kiedy chcemy, żeby niebiański duch twórczy zrodził nowy przejaw królestwa na ziemi, i nie próbujemy naśladować żadnych światowych przedsięwzięć ani pozycji.

Bóg nie chce wnieść obecnej kultury judeochrześcijańskiej do ludzkich przedsięwzięć . On tak naprawdę chce wnieść do tych przedsięwzięć kontrkulturę – nowy model na wzór wyższego duchowego systemu wartości . Ten niebiański wzór zawładnie światem.

 

źródło: “Klucze do Ekonomii Nieba” Shawn Bolz

Książka do kupienia TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *